Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera jednoznacznie wyrażasz zgodę na Politykę prywatności

Najnowsze komentarze

Jak przygotować się do zdobycia Mont Blanc…

Jak przygotować się do zdobycia Mont Blanc…
na ‘domowy’ sposób

Jeżeli nie lubisz siłowni, masz dość napinających się mięśniaków, lansujących i pindrzących się do selfie lasek, chcesz zaoszczędzić maksymalnie każdy grosz na swoją wyprawę życia 😉 a chciałabyś poprawić swoją sprawność fizyczną własnymi siłami, to ten tekst jest dla Ciebie…

PRZYGOTOWANIE FIZYCZNE:

Warto zadbać o podniesienie ogólnej sprawności fizycznej oraz odpowiednio przygotować się wydolnościowo do wyprawy, choć nie jest to niezbędne. Jeżeli uprawiasz jakikolwiek wysiłek fizyczny na co dzień, to kondycyjnie powinnaś być przygotowana. Jednak musisz pamiętać, że dziennie trzeba będzie pokonywać kilkaset metrów w pionie, a co ważniejsze z 20-25kilogramowym ciężarem na barkach i plecach. Dla kobiet jest to podwójne wyzwanie, ponieważ nie dość, że z natury są słabsze od mężczyzn w dźwiganiu ciężarów, to jeszcze przeważnie przyzwyczajone są do jednostronnego obciążania ciała, poprzez torebkę. 😉 Jak każdy dobrze wie, podczas podchodzenia, czy podbiegania pod górę pracują zupełnie inne partie mięśni, niż te podczas treningów na płaskiej powierzchni – jest to dla organizmu kompletnie odmienny rodzaj wysiłku.

Warto więc wzmocnić mięśnie nóg poprzez ćwiczenia wytrzymałościowe (aerobowe), biegi długodystansowe, jazdę na rowerze oraz mięśnie barków poprzez wędrówki górskie (ze sporym obciążeniem).


Moje sposoby:

Ja zaczęłam się przygotowywać na sześć miesięcy przed wyprawą (wyjazd planowany był na lipiec). Z góry zaznaczam, że nie lubię siłowni i klubów fitness, wolę nad swoimi treningami pracować sama lub z konsultacjami osób w tej dziedzinie kompetentnych. Biegam ‘rekreacyjnie’ już od wielu lat, jednak zawsze robiłam sobie przerwę na miesiące zimowe, do treningów biegowych wracałam dopiero na wiosnę. Bojąc się, że 3 miesiące na zdobycie odpowiedniej kondycji, to będzie stanowczo za mało, tym razem postanowiłam wystartować już zimową porą.

Zmieniłam również sposób biegania. Postawiłam na trening wytrzymałościowy i zamiast zwracanie uwagi na czas, starałam się biegać może nieco wolniej, ale zdecydowanie dłużej, tak by dobrze przygotowywać się na długotrwały wysiłek. Im było bliżej wyprawy, tym zwiększałam ilość treningów biegowym.

Jak tylko miałam możliwość, wybierałam się na szybki wyjazd w góry (gdzieś blisko), tak żeby tylko wejść i zejść np. ze Śnieżki, wykorzystując jeszcze warunki zimowe.

IMG_0760

Raz na jakiś czas pakowałam w plecak kilka półtoralitrowych butelek (w sumie 13-15kg) i wraz z jednym z kompanów wyprawy wybieraliśmy się na rodzaj żwirowni. Tam staraliśmy się w jak najszybszym tempie podbiegać i zbiegać z piaskowych pagórków z obciążeniem na plecach, co nie było łatwym wyzwaniem, biorąc pod uwagę, że stopy grzęzły w piasku aż po same kostki. Jednak wiedziałam, że trening tego typu jest dla mnie konieczny i niezbędny. Do tej pory jedyny porównywalny ciężar, jaki dźwigałam, to torbę z książkami kanonu polskiej literatury podczas studiów 😉

976

A gdy nadeszła wiosna przerzuciłam się z transportu miejskiego na rower, dosłownie wszędzie poruszałam się wyłącznie na rowerze i tak pozostało do dziś… Nie wyobrażam już sobie poruszać się innym rodzajem transportu, a zwłaszcza komunikacją miejską. 😉

PRZYGOTOWANIE TECHNICZNE:

Oczywiście można wybrać się w Alpy bez specjalnego przygotowania technicznego (jest wielu takich śmiałków), jednak w mojej opinii jest to bezmyślne i nieodpowiedzialne, a często tragiczne w skutkach!

Aby być dobrze przygotowanym należy przyswoić kilka podstawowych informacji o zagrożeniach jakie czyhają w górach wysokich: ZAGROŻENIA oraz zdobyć odpowiednie umiejętności techniczne, takie jak:

  • Chodzenie w rakach – wbrew pozorom, wymaga to wcześniejszego przećwiczenia, aby podczas podchodzenia po stromej śnieżnej grani lub zaśnieżonej skale, czasem zwykłe zahaczenie o sznurek od spodni nie zakończyło się podknięciem i spadnięciem w przepaść
  • Wyhamowanie czekanem w przypadku osunięcia się na grani lub też wyłapanie partnera z drugiej strony liny, który ‘ujedzie’ w śniegu lub wpadnie do szczeliny
  • Radzenie sobie z liną: wiązanie się (znajomość podstawowych węzłów), zjazd na linie, podstawy asekuracji
  • Samodzielne ratowanie się ze szczeliny lodowej oraz wyciąganie partnera ze szczeliny (metoda U), budowanie stanowiska w śniegu

Warto przeznaczyć kilkaset złotych na kurs turystyki zimowej (a może zrezygnować z karnetu na siłownię), na którym zdobędziecie powyższe umiejętności i będziecie mogły wszystko to przećwiczyć w podobnych do alpejskich warunkach. A co ważne, zdobyte umiejętności dadzą Wam większe poczucie pewności siebie, a tym samym większy spokój psychiczny. Będziecie mieć gwarancję, że w razie awaryjnej sytuacji, poradzicie sobie.

11034055_955417097826338_8003914624803411071_n — kopia

Za mną wyprawa na Elbrus, do której również przygotowywałam się domowymi sposobami, ale już trochę innymi, tekst o kolejnych metodach znajdziesz TUTAJ.

Dodaj komentarz