Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera jednoznacznie wyrażasz zgodę na Politykę prywatności

Najnowsze komentarze

Kobiece przypadłości w górach

No właśnie tylko, czy takowe w ogóle istnieją, czy rzeczywiście są inne od męskich?
Ze względów biologicznych i fizjologicznych, siłą rzeczy kilka przypadłości zdecydowanie nas odróżnia, co sprawia, że kobiece doświadczenia ze wspinaczką są znacznie odmienne od męskich.

Pod wieloma względami mamy na pewno trochę gorzej, ale też znajdzie się kila przypadków, w których przewyższamy mężczyzn…

AKLIMATYZACJA:

W zdobywaniu aklimatyzacji płeć nie ma znaczenia. Kobiety aklimatyzują się tak samo jak mężczyźni. Wg specjalistów medycyny ratunkowej: Nie ma różnic w oddechowej aklimatyzacji miedzy płciami (mimo tego, że progesteron zwiększa wentylację i odpowiedź wentylacyjną na niedotlenienie). Nie ma różnic w częstości występowania Ostrej Choroby Górskiej (AMS) u kobiet w porównaniu do mężczyzn.¹ Natomiast u kobiet, rzadziej niż u mężczyzn występuje Wysokogórski Obrzęk Płuc (HAPE). Niestety jednak kobietom częściej niż mężczyzną doskwierają obrzęki twarzy i kończyn dolnych. Co ważne, a wiele kobiet się nad tym zastanawia, na występowanie choroby wysokogórskiej nie ma wpływu miesiączka, jednak wysokość ma wpływ na cykl menstruacyjne, o czym poniżej…

MENSTRUACJA:

Zdecydowanie ta kwestia najbardziej różni nas od mężczyzn i tym samym najbardziej nam przeszkadza podczas wypraw. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno dbać o higienę podczas cyklu menstruacyjnego w górach, że już nie wspomnę potrzebnym, a nierzadkim brakiem swobody i intymności. Na pewno wysokość wpływa na cykliczność miesiączki, może przyjść ona niespodziewanie, może się znacznie spóźnić, albo nawet zatrzymać się w trakcie cyklu i ponownie obudzić, gdy zejdziesz w dół (wszystkie te przykłady przerobiłam na własnej skórze). :/ Ma na to wpływ: zespół nagłej zmiany strefy czasowej (ang. jet lag syndrome), wysiłek fizyczny, zimno i utrata masy ciała

Oczywiście jest sposób na zatrzymanie cyklu, można brać nieprzerwanie podczas całej wyprawy pigułki antykoncepcyjne, nawet przez kilka miesięcy, podobno jest to bezpieczne, jednak tego sposobu nie próbowałam, więc nie ośmielę się tego potwierdzić z własnego doświadczenia, ale pozwolę sobie znów przytoczyć zdanie specjalistów: Progesteron dostępny w formie „mini pigułki” jest bezpieczny na wysokości. Zapobiega krwawieniu miesięcznemu również w formie zastrzyku z medroksyprogesteronu, antykoncepcyjnego implantu podskórnego czy wewnątrzmacicznego systemu hormonalnego (Mirena). Regulację miesiączki należy zaplanować na 6 miesięcy przed wyjazdem. Nie określono czy stosowanie pigułek antykoncepcyjnych wpływa na aklimatyzację. Zaleca się pigułki zawierające sam progesteron. Rekomendowane są również pigułki drugiej generacji z mniejszą zawartością estrogenów.³

Pamiętajcie też, że przy obfitych krwawieniach, tracicie spore ilości żelaza, jeżeli tak, jak ja macie problemy z anemią, to warto dostarczać sobie dodatkowego żelaza jeszcze przed wyprawą, w formie tabletek lub odpowiedniej diety (skonsultujcie to ze swoim lekarzem). Aklimatyzacja powoduje wzrost ilości bogatych w żelazo krwinek czerwonych, ale organizm musi mieć skąd czerpać żelazo, więc przed wyprawą jego magazyny w organizmie muszą być pełne.4

Na wysokościach występować mogą wyjątkowo silne bóle menstruacyjne. Warto więc mieć dodatkowe leki przeciwbólowe, takie, które masz sprawdzone na co dzień i wiesz, że na Ciebie działają.

HIGIENA i PROBLEMY ZWYCZAJOWE:

Takie przypadłości, jak biegunki, utrata wagi ciała, wymioty zdarzają się obu płciom (chudnięcie może być dla wielu kobiet pozytywnym aspektem). 😉 Zatem odpowiednie odżywianie się, częste mycie rąk i dbanie o higienę, to obowiązek zarówno kobiet, jak i mężczyzn podczas wyprawy. Jednak problemy i różnice pojawiają się, gdy przychodzi potrzeba fizjologiczna (mam na myśli, tzw. ‘jedynkę’). :p Otóż to nie tylko różnica biologiczna, ale również zwyczajowa, bowiem w powszechnie przyjętych, tradycyjnych normach postępowania w codziennych okolicznościach nie wypada kobiecie po prostu wypiąć tyłka i oddawać mocz. Panom ewentualnie można to wybaczyć, gdyż powiedzmy, że ‘nic nie widać’. Mężczyzna ma też ułatwienie w postaci rozporka, dzięki czemu jest mu po prostu w takiej sytuacji cieplej, kobiecie, jak można to sobie wyobrazić, jest w takiej sytuacji zdecydowanie chłodniej. 😉 Mnie, choćby nie wiem, jak goniłaby potrzeba, nikt nie jest w stanie wyciągnąć w środku nocy przed namiot na ten przeszywający całe ciało ziąb, to już wolę wstrzymywać do rana. 😉

Już nie wspomnę o sytuacjach, kiedy idziesz w ciągu dnia z partnerem na jednej linie, np. na polu śnieżnym, a w okolicy żadnej skały, nawet najmniejszego śnieżnego pagórka, do tego masz na sobie kilka warstw, a jakby tego było mało wokół bioder oplata Cię uprząż. Powodzenia! 😉

Znalazł się jakiś geniusz, który wpadł na rozwiązanie tego jakże krępującego kłopotu i wymyślił tzw. „she wee” – specjalnie profilowany lejek, co choć trochę ułatwia sprawę na trasie. W namiocie natomiast, można też ewentualnie skorzystać z menażek, butelek z szerszymi otworami i tym podobnym naczyniom. Oczywiście wciąż pozostaje kwestia braku swobody i intymności przy partnerze, ale tu z pomocą może przyjść chociaż przedsionek namiotu. 😉

Z własnego doświadczenia polecić mogę zadbanie o ogolenie się w miejscach intymnych (łatwiej zachować higienę, tym bardziej przy menstruacji) jeszcze przed wyjazdem, idąc na depilację brazylijską woskiem, pastą cukrową, czy laserem, pozwoli Wam to zachować gładki stan na dłużej. 😉
Warto też zabrać typowo kobiece leki na zapalenie układu moczowego, zapalenie pochwy oraz nietrzymanie moczu.

WYTRZYMAŁOŚĆ I ODPORNOŚĆ:

Tu są zdania bardzo podzielone, jedni twierdzą, że z oczywistego biologicznego względu to mężczyźni są bardziej wytrzymali na wyprawach, jednak jest też wiele głosów całkowicie odmiennych. Tutaj posłużę się cytatem z książki „Annapurna. Góra kobiet”, w której autorka, Arlene Brum – himalaistka, organizatorka stricte kobiecej wyprawy na Annapurne pisze: Ciało przeciętnej kobiety składa się z tłuszczu w 25%, natomiast męskie tylko w 15. Ten dodatkowy tłuszcz magazynuje energię, dzięki której kobiety mogą zachować siły i zdrowie w najbardziej surowych warunkach; uważa się, że dzięki temu mają wyższą tolerancję na zimno, ciężkie warunki i głód. (…) uważa się, ze organizm kobiet jest w stanie lepiej spożytkować energie zawartą w tłuszczu i w związku z tym radzą sobie lepiej w dziedzinach, które wymagają wytrzymałości, a nie tylko krótkotrwałego ogromnego wysiłku.5 I która z nas by pomyślała, że tłuszcz nam się kiedyś do czegoś przyda i to w tak korzystny sposób. 😉

Podobno też kobiety rzadziej się odmrażają, ale z drugiej strony organizm kobiety ma mniej wydajne procesy termoregulacyjne niż mężczyźni, przez co teoretycznie jest bardziej narażony na wychłodzenie. Fragment innej doświadczonej himalaistki z książki pt.: „Okrutny szczyt” wskazuje, że chociaż nie przeprowadzono praktycznie żadnych badań naukowych wpływu dużej wysokości na organizm kobiety, nieliczne istniejące dane w rzeczywistości wskazują, że kobiety są lepiej przystosowane do surowych warunków strefy śmierci od swych kolegów alpinistów. Ostatnie badania wskazują na to, że w miarę, jak kobiety i mężczyźni wspinają się wyżej, początkowa przewaga mężczyzn pod względem masy mięśniowej i siły fizycznej topnieje, wobec lepszej wytrzymałości oraz zdolności dostosowania się do ubogiego w tlen powietrza u kobiet. Kobiety nie tylko rzadziej cierpią na obrzęk płuc, ale też lepiej się aklimatyzują, lepiej utrzymują zasadniczą wagę ciała, zaś ich wydajniejszy układ krążenia sprawia, że rzadziej cierpią na odmrożenia.6

Z tego, co się orientuje, trudno wciąż określić jak jest naprawdę, gdyż nie były do tej pory prowadzone odpowiednie badania, które potwierdzałyby lub też zaprzeczały powyższe hipotezy. Podałam je jednak, aby wydźwięk z poprzednich akapitów nie był aż tak gorzki. 😉 A co by nie powiedzieć, są to jednak zdania kobiet, które z przebywaniem na wysokościach miały wiele i często do czynienia. 😉

* * *

Może więc wydawać się, że mężczyźni są mocniejsi i lepsi kondycyjnie oraz mają mniej przeszkód biologicznych do pokonywania, jednak panie nadrabiają innymi predyspozycjami oraz siłą charakteru, silniejszą determinacją w pokonywaniu dodatkowych fizjologicznych przeszkód i mam wrażenie, że mimo wszystko, większą rozwagą, czy jak kto woli kobiecą intuicją. 😉

———————-

1 Kobiety w górach, http://medeverest.com/kobiety-w-gorach.html
2 Ibidem
3 Ibidem
4 Ibidem
5 A. Blum, Annapurna. Góra kobiet, Warszawa 2014.

6 J. Jordan, Okrutny szczyt. Kobiety na K2, 2016.

Dodaj komentarz