Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera jednoznacznie wyrażasz zgodę na Politykę prywatności

Najnowsze komentarze

Mity o kobiecej wspinaczce

Dla rozpoczynających przygodę ze wspinaczką, z przymrużeniem oka… 😉

Jestem za niska… za dużo ważę…

Nie trzeba być Miss Świata, ani Eweliną Kobryn, żeby zacząć się wspinać. Tutaj nie ma żadnych ograniczeń, jedyne co Cię może ograniczyć to własna blokada psychiczna. Nasza zeszłoroczna Mistrzyni Świata  (we wspinaczce na czas) Ola Mirosław (Rudzińska) ma zaledwie 1,62m. Nawet z nadwagą możesz spróbować swoich sił, kto wie, może to będzie jakiś rodzaj motywacji, aby zrzucić kilka kilo, a jeżeli nie, to też nic się nie stanie. To ma być dla Ciebie hobby, a nie sposób na życie. 😉

 

Mam za słabe ręce…

Sporo dziewczyn uważa (nie wiedzieć czemu), że mężczyźni się bardziej nadają do wspinaczki, bo siłą rzeczy mają mocniejsze ramiona, barki i ręce. Nie oznacza to jednak, że aby rozpocząć wspinaczkę musisz być kulturystką, czy sztangistką, ani że powinnaś uprawiać, jakiś inny sport. MITEM jest, że trzeba mieć silne ręce, przede wszystkim dlatego, że wspinaczka nie opiera się przede wszystkim na rękach, a wręcz przeciwnie kluczowe są tu nogi i odpowiednie balansowanie ciałem. A w tym to akurat ze swoją aparycją kobiety są bardzo dobre. 😉 Choć po pierwszym pobycie na ściance, na pewno odczujesz zakwasy i napięcie mięśni rąk, to im dalej w las, przekonasz się, że wspinaczka, to głównie ciężka praca nóg – a wzmocnisz je szybko systematycznie uczęszczając na ściankę.

 

Rozrosną mi się plecy i ramiona…

To dla mnie kolejny MIT, oczywiście,jeżeli traktujesz wspinaczkę jako zainteresowanie. Trening raz lub dwa razy w tygodniu nie ukształtuje Tobie ‘motylków’ jak u Otylia Jędrzejczak i nic za wiele się nie rozrośnie. A wręcz przeciwnie, wspinanie może bardzo ładnie wysmuklić Tobie plecy i ręce. Prawdą jest to tylko wtedy, kiedy zaczynasz się bardzo intensywnie wspinać i to większości na przewieszeniach, albo kiedy uprawiasz wspinaczkę sportową.

 

Nie mam partnerki/koleżanki do wspinania, większość wspinaczy, których znam to mężczyźni…

No i co z tego? To że jest mężczyzną nie znaczy, że nie możesz wspinać się z nim. Nie bój się, że jest mocniejszy, silniejszy, a tym samym lepszy. To, że jest mężczyzną niekoniecznie będzie oznaczać, że lepiej radzi sobie na ścianie, często to kwestia dobrej techniki. A nawet jeśli, to i tak śmiało możesz z nim iść na bulderownię, a nawet na ściankę wysokościową, bo każdy z Was będzie robił drogi dopasowane do Waszych poziomów. A będzie to na pewno spora motywacja. 😉 Ponadto, o ile w himalaizmie działa mało kobiet, o tyle we wspinaczce np. skalnej to kobiety prowadzą prym. To wbrew pozorom popularny sport wśród kobiet. 😉

Jeżeli nie masz w gronie swoich znajomych żadnego miłośnika wspinaczki, to sprawdź, czy w Twoim mieście nie ma Klubu Wysokogórskiego i wstąp do niego. Zrzesza wielu bardziej i mniej zaawansowanych miłośników gór i wspinaczki. Jeżeli nie chcesz się aż tak integrować, to na Facebooku istnieje wiele grup np.: Umawianie na wspinanie, tam na pewno znajdziesz kogoś z Twojego rejonu, kto chętnie wybierze się na ściankę.

 

Jak ja będę wyglądać na starość?

Otóż np. tak, jak jedna z najwybitniejszych i najważniejszych w historii wspinaczka  – Lynn Hill.

Co prawda stara to ona nie jest, bo ma dopiero 59lat, ale jak widać,  nie straciła za wiele ze swojej kobiecości (ramion nie ma przysadzistych), co więcej figury to może jej pozazdrościć nie jedna modelka. Celowo daję przykład zawodowej wspinaczki, żebyś uświadomiła sobie, że przy hobbistycznym wspinaniu nie grozi Ci przerost mięśni, czy męska sylwetka.

***

Najlepiej nie sugeruj się żadnymi opiniami i mądrościami innych (moich też nie), po prostu przejdź się raz na ściankę i spróbuj. Jeżeli nie masz z kim, to zapisz się na jednorazowe zajęcia z instruktorem albo na początkową sekcję wspinaczkową, tam odnajdziesz w grupie same takie osoby, jak Ty.

Rozpocząć wspinaczkę i złapać bakcyla możesz w każdym wieku, nie musisz przecież pobijać rekordów… a może to być dobra odskocznia od codzienności i pretekst, żeby np. zostawić męża z dziećmi i poświęcić trochę czasu dla siebie. 😉

One Comment

  • Anna K. Olszewska

    2020-04-04 at 04:52

    To prawda, że siła rąk nie jest niezbędna w tym sporcie, ale przydaje się. 🙂 Czasami się śmieję, że podciągam się na rękach z lenistwa, bo mi się nie chce nogami pracować. ;D

    Śmieszy mnie też, że kobiety ogółem boją się zamienić w kulturystki. Żeby osiągnąć taką sylwetkę, trzeba naprawdę ciężkiej harówy na bardzo ciężkich ciężarach. Ja nie wiem skąd to się kobietom wzięło. ;P

    W górach radzę sobie lepiej od niektórych mężczyzn. Naprawdę, babeczki, nie ma wstydu. 😉 Kwestia wypracowania sobie techniki i kondycji.

    Zdjęcie Lynn Hill chyba przykleję sobie w łazience. 😀

    Odpowiedz

Dodaj komentarz