Jednak na początek, wyraźnie chcę podkreślić, że ubóstwiam męskie towarzystwo, a jeszcze bardziej męskie wyprawy w góry, w których nie raz z wielką radością uczestniczyłam.
Jednak czysto kobiece wyprawy też mają swoje plusy. 😉
- Koniec z wymówkami.
Kiedy wspinasz się z kobietami, nie istnieje wymówka ‘bycia kobietą’ w zespole. Wówczas masz takie same szanse dotarcia do celu jak Twój partner. W teamie męskim siłą rzeczy, zawsze będziesz słabsza i trochę inaczej traktowana. Kiedy zespół jest czysto kobiecy sytuacja zachęca do zdrowej rywalizacji, wszystkie uczestniczki wyprawy mają równe szanse, wzrasta motywacja i duch walki.
- Samica beta.
Kobiety maja podobny zapał i siłę walki, cenią sobie wspólne osiąganie sukcesów, nie mają wysokiego ego i nie muszą udowadniać, że są samcem alfa. Wspólnie celebrują i dzielą się powodzeniami. Nie muszą być najlepsze i niezniszczalne.
- Matka Natura.
Kobiety – tak samo zresztą jak mężczyźni – mają swoje podobne spostrzeżenia, nawyki i potrzeby – natury nie oszukasz. Dobrze jest więc dzielić przygodę z kimś, kogo nie irytują damskie rozmowy i poglądy, oraz nie zniesmaczają damskie potrzeby fizjologiczne.
- Egzaltacja.
Mimo iż nie lubię zakupów, błyskotek, rozmów o makijażach i najnowszych trendach w kolorystyce lakierów do paznokci, to jednak tak samo jak większość kobiet lubię się ekscytować i dawać upust emocjom. Skaczę więc i krzyczę z radości na szczycie, co nie zawsze jest zrozumiane przez płeć przeciwną, która raczej zadowolenie okazuje w sposób opanowany.
- Atmosfera.
Trzeba przyznać, że kobiety bywają rozważniejsze i bardziej cierpliwe w górach. Mniej martwią się, że nie zdobędą szczytu i łatwiej potrafią pogodzić się z porażką lub przyznać do błędu. Dzięki czemu w zespole jest mniej napięć, a atmosfera jest bardziej przyjazna. Wbrew stereotypom, kobiety w górach nie są zawistne i złośliwe.
Aby Panowie nie poczuli się pokrzywdzeni, tekst o plusach męskiego towarzystwa już niedługo. 😉
2 komentarze
Karro
2018-11-23 at 11:41Egzaltacja? Jestem kobietą i mi się nie zdarza. 😛 żadnego tam skakania z radości, nawet w dzieciństwie chyba nie miałam takich odruchów. Spokój i opanowanie to nie męskie cechy,tylko osobowe. Raczej wolę iść w góry z koleżanką, która nie wpada blyskawicznie w emocjonalne skrajności, to dla mnie męczące bo nie podzielam entuzjazmu w tak ekspresyjny sposób 😉
Kobieta Górom
2018-12-01 at 11:17Ja natomiast lubię wybierać się w góry i w ogóle otaczać ludźmi z charyzmą, często szalonymi, którzy cieszą się życiem i zarażają radością również innych, nawet czasem w nad wyraz rozemocjonowany sposób. 😉