Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera jednoznacznie wyrażasz zgodę na Politykę prywatności

Najnowsze komentarze

  • Home
  • Armenia
  • Surowe piękno i dzika przyroda Małego Kaukazu – Armenia

Surowe piękno i dzika przyroda Małego Kaukazu – Armenia

Kolejnym niepopularnym kaukaskim krajem – do odwiedzenia którego mam nadzieję Was zachęcę – jest Armenia. Będąc na Zakaukaziu, w Gruzji, czy w Azerbejdżanie, warto wybrać się na dłużej i zahaczyć również o ziemie ormiańskie.

Do Armenii polecam się wybrać nie tylko ze względu na:

pyszne trunki (narodowy alkohol Ormian – koniak oraz wino z najstarszej na świecie winiarni Areni), wyśmienite zdrowe jedzenie (nie znajdziecie tu półproduktów, zupek z paczki i mrożonek, za to świeże niemodyfikowane owoce i warzywa, naturaln=e sery i mięso oraz świeżo wypiekany tradycyjny ormiański chleb – lawasz), czy też piękne kobiety (każdy z Was zapewne zna Cher i siostry Kardashian – to właśnie ormiańskie pochodzenie sprawiło, że są one obdarzone tak niepospolitą urodą). W Polsce ormiańskimi korzeniami nie powstydzić się może aktorka Anna Dymna.

Region ten fascynuje również i przede wszystkim:

malowniczą i zróżnicowaną przyrodą (90% kraju to tereny górzyste, tylko 10% powierzchni Armenii położona jest poniżej 1000m n.p.m.), interesującą historią i zabytkami (historia Ormian opiewa w ciągłe podboje i walki, a przy tym jest najstarszym państwem chrześcijańskim na świecie) oraz niebywale miłymi i otwartymi ludźmi, dla których turystyka i komercja nie ma jeszcze tak wielkiego znaczenia.

Wizytę w Armenii możecie połączyć z urlopem np. w Gruzji (bez problemu przedostaniecie się pociągiem z Tbilisi do Erywania, samochodem lub marszrutkami) albo bezpośrednio dolecieć z Polski (lot z Warszawy do Erywania zajmie ok. 3h). Nie musicie się też niczego obawiać, tutaj naprawdę możecie czuć się bezpieczni.

Armenia jest doskonałym miejscem dla wędrowników i miłośników gór. Cały kraj ma charakter górzysty, dzięki czemu jest świetnym miejscem do uprawiania trekkingów i odkrywania coraz to nowych miejsc, bowiem podobnie jak w Azerbejdżanie (o którym możesz poczytać TUTAJ) często nie ma wyznaczonych jeszcze konkretnych szlaków.

Nawet jeżeli nie będziecie mieli dużo czasu, znajdziecie wiele opcji krótszych, jednodniowych albo kilkugodzinnych trekków prowadzących do pięknych wąwozów, niesamowicie usytuowanych monastyrów i ruin zamków, do których dojazd autem jest trudny lub w niektórych przypadkach wręcz niemożliwy.

Wszędzie w Armenii możecie przemieszczać się transportem publicznym i marszrutkami, jest to opcja o wiele tańsza, jednak jeżeli macie tak ograniczony czas jak my, a chcecie zobaczyć jak najwięcej, warto wypożyczyć auto lub taksówkę.

Armenia słynie głównie z wielu pięknie położonych monastyrów, które są niezwykłym bogactwem historycznym tego kraju. Nie sposób niektórych z nich nie umieścić tutaj…. W związku z tym poniżej w skrócie postaram się pokazać te, które zachwyciły mnie najbardziej.

 

Prosto z Gruzji do Armenii

Moja przygoda z Armenią rozpoczęła się trasą z Tbilisi do Erywania – busem. Dzięki czemu od razu po drodze miałam okazję zwiedzić trzy niedaleko siebie położone monastyry Akhtala, Haghpat i Sanahin. Z samych dróg prowadzących do klasztorów rozpościerają się widoki zapierające dech w piersiach.

Monastyrem, który najbardziej polecam odwiedzić jest Haghpat – monastyr wznosi się ponad kanionem na wzgórzu, z którego rozpościera się piękna górska panorama.

Oprócz przyjemności dla oka, można również zaspokoić ciało i duszę. 😉 Jedna ze ścian monastyru spełnia bowiem każde życzenie, ale nie tak po prostu, trzeba najpierw przejść całą ścianę w pionie. Tylko nielicznym się to udaje, gdyż dziurek na palce jest stosunkowo niewiele, ale dla doświadczonego wspinacza, nie powinien to być aż taki spory problem.


Trasa: Tbilisi -> Akhtala -> Haghpat -> Sanahin -> Erywań – 1 dzień

 

Im dalej na południe

Po zwiedzeniu stolicy Armenii (koszt noclegu w Erywaniu 6000AMD-ok. 11euro/os) wybraliśmy się na południowy wschód kraju. W jeden dzień, podczas przejazdu do Goris jesteście w stanie zobaczyć kilka naprawdę interesujących miejsc. Poniżej przedstawiam tylko dwa, naprawdę warte odwiedzenia.

Chor Wirap – obiekt najbardziej znany z folderów i pocztówek Armenii. Pomarańczowe mury ze spiczastą kopułą na tle kontrastującego z nimi Araratu, to wyjątkowo magiczny krajobraz.


Warto przyjechać do tego miejsca ze względu na położenie – klasztor wznosi się najbliżej Araratu (niewiele ponad 100m od granicy Tureckiej). Jedną z największych nieszczęść Ormian jest to, że na ich świętą górę, którą darzą wielką czcią (uważają, że jest siedzibą Bogów) mogą tylko spoglądać. Góra, położona na historycznie ormiańskich terenach, obecnie znajduje się poza terytorium kraju, jest jednak symbolem Armenii – znajduje się w centralnym miejscu ormiańskiego godła. Pierwszą kobietą, która zdobyła Ararat była Julia Młokosiewicz (sierpień 1889).

Najbardziej atrakcyjnie usytuowany ze wszystkich innych w Armenii jest kolejny monastyr, do którego dotarliśmy: Noravank – klasztor z XIII w. Zachwyca już sama droga prowadząca dnem skalnego kanionu.

Monastyr znajduje się na wysokim progu skalnym w głębokim kanionie rzeki Amaghu, pośród dzikiego górskiego krajobrazu z niesamowitymi zerwami skalnymi o czerwonym zabarwieniu. Magiczny charakter tego miejsca sprawił, że to nim właśnie zachwyciłam się najbardziej. Okolice na pewno oczarują miłośników górskich eskapad.

A niedaleko stąd znajduje się słynna Areni – najstarsza na świecie winiarnia, w której możecie się zatrzymać, aby przekonać się, kto ma rację, czy to Gruzini czy Ormianie mają najlepsze wina. 😉

Trasa: Zwartnoc -> Eczmiadzyn -> Chor Wirap -> Sanahin -> Noravank -> Goris – 1 dzień

 

Kraina górskiego szczęścia

Miasteczko, do którego warto dojechać tego samego dnia, zatrzymać się i zamieszkać na dłużej, aby poczuć klimat ormiańskich terenów górskich, to Goris – znajduje się w ładnej zielonej dolinie, u podnóża piramid skalnych. Nazwa Goris tłumaczona jest jako ‘skaliste miejsce’. Same spacery ulicami będą prawdziwą przyjemnością dla wszystkich miłośników gór.

Na uwagę zasługują skały na wzgórzu, w których wykuto groty mieszkalne (służą mieszkańcom jako magazyny i obory) oraz tzw. Stare Gori – czyli Skalne Miasto, do którego polecam się wybrać na mały trekking. Nie zabierze Wam sporo czasu, a docierając na najwyższy szczyt zobaczycie panoramę całego miasta i otaczających go terenów górskich.

Koszt noclegu w Goris: 5000AMD-ok.9euro/os.

Pół godziny (samochodem) od Goris znajduje się jeden z najpiękniej położonych ormińskich monastyrów – Tatev. Stoi w niezwykłym miejscu, nad głębokim wąwozem, wokół którego wznoszą się górskie masywy, z jednej strony oddzielające Armenię od Górskiego Karabachu, a z drugiej – od Nachiczewu.

Aby dostać się do klasztoru, trzeba pokonać wielki wąwóz kolejką, autem lub pieszo. Droga do wsi Halidzor, w okolicach której znajduje się Tatew jest na początku wyasfaltowana, a im dalej tym bardziej gruntowa.

Odcinek od Halidzoru do klasztoru liczy kilkanaście kilometrów. Warto spędzić w tych okolicach więcej czasu, eksplorując najpierw monastyr, a później okoliczne góry.

Podobno z Goris wyrusza autobus do Tatewu, ale nasz gospodarz twierdził, że nie ma takiego połączenia. Zdecydowaliśmy się na taksówkę, za którą zapłaciliśmy 3000AMD-5,5euro/2os.

Dla wielu atrakcją jest również sama kolejka – najdłuższa na świecie jednosekcyjna kolejka linowa, określana mianem skrzydeł Tatewu, łączy 2 krawędzie potężnego kanionu. w najwyższym punkcie wagoniki są zawieszone 320m nad przepaścią. Wpisana została do Księgi rekordów Guinnessa.

Po kilu dniach spędzonych w pięknych, niekomercyjnych i dzikich górskich okolicznościach przyrody postanowiliśmy wrócić do Erywania.

Transport taksówką: Goris -> Erywań – 15000AMD-ok.27euro/3os – ok. 4h.

 

Centralna część Armenii

Erywań traktujemy jako miejsce wypadowe do następnych fascynujących miejsc. Wynajmujemy taksówkę i docieramy do kolejnego fantastycznie usytuowanego punktu, a przy okazji posiadającego niezwykłą wartość historyczną, to hellenistyczna świątynia Mitry w Garni, z której roztacza się piękna panorama okolicznych gór oraz zachwycający głęboki wąwóz rzeki Azat.

Warto zagłębić się w dół wąwozu, kryje on bowiem wiele niespodzianek, jak np. Symfonię z Kamienia – pionowe klify kształtem przypominające organowe piszczałki. Ścieżka, którą można zejść do wąwozu znajduje się nieopodal starożytnego kompleksu. Doskonale nadaje się na spacery, można tu również rozpocząć wędrówkę do oddalonego o ponad godzinę klasztoru Hawuc Tar.

Będąc w tym rejonie nie można nie odwiedzić obiektu, który wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Geghard – kompleks kościelny z IV w. – jeden z najbardziej niezwykłych monastyrów na świecie, został częściowo wykuty w skale.

Usytuowany w nadzwyczajnym miejscu, w górnej części wąwozu rzeki Azat, u stóp górskiej ściany. Zachwyca zarówno sam monastyr, jak i jego górskie okolice, w których można wybrać się na kilkugodzinne eksploracje. Z ciekawostek: wg legendy przechowywano tu włócznię, którą przebito bok Chrystusa.

Trasa: Erywań -> Garni -> Geghard -> Sewan -> Erywań – 1 dzień – 20000AMD-ok.36euro/2os.

 

Najwyższy szczyt Małego Kaukazu

Ponad 50km od Erywania wznosi się łagodny stożek masywu Aragac (4095m n.p.m.). Wygasły wulkan, mierzy 4095 m n.p.m., jest najwyższym szczytem Armenii (odkąd utraciła Ararat) i Małego Kaukazu. Góra ta ma 4 wierzchołki.

Polecam wybrać się na południowy wierzchołek (3879 m n.p.m.), ma zaledwie 193m mniej, jest stosunkowo łatwo dostępny, a czas jego zdobycia nie zabierze nawet całego dnia. Jedyną trudnością dla niektórych może być uciążliwe podejście i wysokość. W czasie wejścia u niektórych osób wystąpić mogą objawy choroby wysokogórskiej. Z zewnątrz stoki wydają się dość łagodne, jednak te opadające do krateru są bardzo strome. Trasa rozpoczyna się od Jeziora Kari Licz (3207m n.p.m.). Wyprawa na południowy wierzchołek zajmie Wam 2-3h plus powrót.

Teoretycznie nie ma żadnej oficjalnej ścieżki. Choć spotkać możecie na swojej drodze oburzonego przewodnika prowadzącego swoich klientów, który kroczy określoną ścieżką zbulwersowany, że idziecie sami, a on traci szansę na potencjalny zarobek. 😉 Wbrew żadnym pozorom, nie bierzcie na południowy wierzchołek żadnego przewodnika, nawet dziecko dotrze na ten szczyt bez problemu. My poszliśmy kompletnie poza jakimkolwiek szlakiem i też dotarliśmy na własną rękę. 😉

Chętne osoby na najwyższy wierzchołek muszą liczyć na podejście cały dzień (niektórzy dzielą trasę na 2 dni). Najlepiej wyruszyć nad ranem i liczyć 5-6h podejścia plus powrót. Nocleg można wynająć w schronisku przy jeziorze lub bez problemu wszędzie w okolicach jeziora rozstawić namiot.

Publiczny transportu niestety do Kari Licz nie dociera. Z Erywania można dotrzeć do pobliskiej wioski marszrutką, a następnie próbować złapać jakiś transport i poprosić o podwózkę do Kari Licz. Aby zaoszczędzić trochę czasu, kolejny raz zdecydowaliśmy się na taxi.

Jeżeli wybierzecie opcję niższego wierzchołku i wyruszycie wcześnie rano, będziecie mieli okazję podjechać jeszcze do jednej z krajobrazowej ikon Armenii –Twierdzy Amberd. Obiekt położony w przepięknym górskim terenie, na południe od masywu Aragac u podnóża głębokiej doliny potoków Amberd i Arkaszen.

    Trasa: Erywań -> Kari Lich -> Amberd -> Erywań – 1 dzień – 25000AMD-45euro/2os.

* * *

Armenia to oprócz interesujących i fantastycznie położonych monastyrów, nadzwyczajnie piękne w dużej mierze bezludne miejsca, do których nie dotarła jeszcze komercjalizacja i turystyka. Podczas urlopu będziecie więc mogli nacieszyć się spokojem, dziką przyrodą i odpocząć od tłumów turystów.

Jeżeli będziecie chcieli przemieścić się z Erywania do Tbilisi pociągiem, to uprzedzam, że nie będzie to komfortowa jazda. 😉 Upał 40stopni, bez możliwości otworzenia okna z niby działającą klimatyzacją, ale tak naprawdę wciąż użerając się z konduktorem, ponieważ  klimatyzacja ‘nie rabotajet’. 😉

 

Pociąg dociera aż do Batumi, inną więc opcją jest dotrzeć bezpośrednio na wybrzeże i leżąc brzuchem do góry, wypoczywać nad Morzem Czarnym. 😉

Kolejna odsłona Kaukazu -> Gruzja – już wkrótce na blogu. 😉

 

Dodaj komentarz