Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera jednoznacznie wyrażasz zgodę na Politykę prywatności

Najnowsze komentarze

  • Home
  • Porady
  • Nie nazywaj mnie szczęściarą! Sam możesz decydować o swoim szczęściu
szczęście

Nie nazywaj mnie szczęściarą! Sam możesz decydować o swoim szczęściu

Intensywniej podróżuję i wspinam się od 4 lat. Przez te lata byłam w górach Chorwacji, Słowenii, Andaluzji, Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie, zdobyłam Mont Blanc, Kilimandżaro, próbowałam osiągnąć wierzchołek Elbrusu, wspinałam się w Alpach francuskich i szwajcarskich, w tym podejmując wyzwanie wspięcia się na Matterhorn. Przeżyłam niesamowite chwile, zobaczyłam nieziemsko piękne krajobrazy, przewędrowałam mnóstwo kilometrów z plecakiem i namiotem na plecach, spałam w niesamowitych często dzikich okolicznościach przyrody, poznałam niesamowitych ludzi i spotkałam egzotyczne zwierzęta.

Jednak to nie jest szczęście! To wynik wielu trudnych wyborów, nie zawsze mądrych decyzji (a potem ich konsekwencji), często zaniedbania znajomych i rodziny, bezustannego odkładania pieniędzy i ciągłego kombinowania z dniami urlopowymi.

 

Szczęście nie ma z tym nic wspólnego.

Nie wygrałam w totka, nie odziedziczyłam majątku, ani nie odebrałam magicznego telefonu z propozycją życia… Być może wtedy nazywałoby się to “wyjątkowym szczęściem”. Jednak ciężka praca, zmiana priorytetów i ciągłe wyrzeczenia, w żaden sposób “szczęściem” nazwać nie można.

Najbardziej podnoszą mi ciśnienie teksty w stylu: Chciałabym robić, to co Ty. Chciałbym tyle podróżować. Chciałabym mieć tyle czasu co Ty. Chciałbym mieć takie możliwości jak Ty…. Za każdym razem jak słyszę coś takiego, to mam ochotę potężnie potrząsnąć osobą, która stoi naprzeciwko mnie i krzyknąć: Przecież możesz!!! Możesz zrobić co tylko chcesz. Nie jesteś drzewem! Masz umysł, sprawne ręce i nogi oraz zdolność podejmowania decyzji! 

 

Zmiana priorytetów

Przecież, to Ty sama możesz stworzyć sobie własne szczęście! Wszyscy mamy 24h na dobę, 7 dni tygodnia i 365dni w roku. W obecnych czasach wszyscy możemy zarobić chociażby minimalne zarobki. Każdy z nas może otrzymać paszport i wizy. Mamy nieograniczone możliwości podróżowania po całym świecie. Na koniec dnia, każdy z nas może wyciągnąć wnioski z tego jak spędził swój dzień, przez wynik podjętych wcześniej wyborów. A jeżeli nie spodobało Ci się jak spędziłaś swój dzisiejszy dzień, spróbuj zmienić kolejny, dokonaj jakiś innych wyborów, zmień swoje priorytety!

Dla mnie osobiście, wybór priorytetów, to była kluczowa rzecz, jakiej dokonałam. Rzucenie pracy, skupienie się na oszczędzaniu pieniędzy, potem kolejna zmiana pracy, zdobywanie szczytów i podróżowanie, treningi, opuszczenie swojej strefy komfortu, to były moje priorytety ostatnich lat. Posiadanie dzieci, domu, czy nowego samochodu, intensywna praca i wspinanie się po szczeblach kariery, to nie były dla mnie priorytety. Często zastanawiałam się co ja robię?, gdzie ja wyląduję?, czy aby na pewno dobrze robię? A jeszcze częściej miałam potężne chwile słabości, tzw. ‘załamki’. Wiele zaplanowanych podróży i wypraw nie doszło do skutku, a podjęte decyzje nierzadko wiązały się z wieloma problemami, ale czy to właśnie nie były konsekwencje wyborów i priorytetów, których dokonałam?

Czy byłam szczęściarą w tej sytuacji? Czy jesteś szczęściarzem, gdy dostajesz awans w pracy albo oszczędzasz na kredyt, aby móc kupić dom? Nie! Ty na to ciężko pracujesz! To Ty sprawiasz, że wszystko to się dzieje. To Ci się nie przytrafia samo z siebie. Ty sam tworzysz swoje szczęście, dlatego, że właśnie to osiągnięcie było Twoim priorytetem w danej chwili.

 

Po prostu spraw, żeby to się wydarzyło

Zatem następnym razem, gdy ktoś powie Ci, że jesteś “takim szczęściarzem” dlatego, że robisz to co robisz: masz pracę, rodzinę, dużo podróżujesz, masz dom z wielkim ogrodem – walnij go w twarz. Żarcik! 😉 Zapytaj go, co zrobił, jakich on dokonał wyborów, jakie wybrał priorytety, że stał się taki nieszczęśliwy? Może zrozumie, jak mało szczęście ma z tym wspólnego.

Wszystko to opiera się na priorytetach, a często na wyjściu ze swojej strefy komfortu, żeby zaryzykować, spróbować nowych rzeczy w nowych miejscach.

Nie potrzebujesz szczęścia, żeby żyć tak jak byś chciał żyć. Potrzebujesz chwili refleksji, wyznaczenia sobie priorytetów, a następnie pracowania nad tym, żeby to wszystko się wydarzyło.

To właśnie od tych 4 lat wiele sobie odmawiam, ciągle liczę pieniądze, aby odkładać je na wyprawy, kombinuję jak wygospodarować wolny czas, intensywnie trenuję, bo nic w życiu łatwo nie przychodzi i nie ma co czekać na złoty strzał, trzeba samem wypracować sobie swoje własne szczęście.

4 komentarze

  • Tomcio

    2020-01-29 at 12:26

    Krótko, rzeczowo i na temat.
    Każdy jest kowalem swojego losu.
    Szczęściu trzeba dopomóc w każdej minucie naszego życia. 🙂

    Odpowiedz
  • Agata

    2020-04-04 at 06:26

    Świetny post! Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Wszyscy widzą tylko efekty, sukces, a nie zastanawiają się, co się za nim kryje, ile wyrzeczeń, ile pracy, ile wysiłku i konsekwencji. I zazdroszczą. A przecież nic nie dzieje się samo! Często podczas sesji coachingowych, gdy słyszę “chciałbym być na jego/jej miejscu” pytam człowieka, czy chciałby tylko ten sukces, czy też ten cały wysiłek żeby on był możliwy. Reakcje są bardzo ciekawe. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i będę kibicować kolejnym krokom!

    Odpowiedz
  • Marta

    2021-05-17 at 09:42

    Super! Zaczynam właśnie brać życie we własne ręce :). I jak tylko to sobie postanowiłam , to okazało się, że największe ograniczenia były…. w mojej głowie 🙂 Pozdrawiam

    Odpowiedz

Dodaj komentarz